niedziela, 13 września 2015

Rozdział 9



15.01.2013 r.

Drogi Pamiętniczku!

Nie, nie pomyliłam daty.
Minęły dwa dni od ostatniego wpisu.
Już tłumaczę...

14 sierpnia, w nocy moje płuco zapadło się.
Nikt nie ma pojęcia dlaczego.
Niektórzy uważają, że to przez chemię.
Inni, że przez stres.
Ale wiem, że jest jeszcze coś, tylko nikt nie powie mi prawdy.

Znów jestem w izolatce.
Od pielęgniarek słyszałam, że Alex i Jack pytali się o mnie.
Byłam szczęśliwa, że ktoś się o mnie martwi.

Rodzice przychodzą wieczorami.
Lub w nocy.
Najlepiej, wtedy gdy śpię i nie wiem o ich obecności.
Zostawiają mi tylko wiadomości.

Dzisiaj czuję się lepiej.
Choć z drugiej strony, wcale nie jest lepiej.
Jestem sama od dwóch dni i to mnie przytłacza.
Wiem, że tak już będzie.

Jeśli nie wyzdrowieję, nigdy nie pójdę na studia;
nigdy nie pójdę do pracy;
nigdy nie zasmakuję miłości;
nigdy nie stanę na ślubnym kobiercu;
nigdy nie będę miała dzieci;
nigdy się nie zestarzeję...

Tak wiele ma mnie ominąć.
Choć, jeśli mam mówić prawdę, pogodziłam się z tym.
Niedawno byłą na granicy życia i śmierci... A ja się z tym pogodziłam.



Ness




Odetchnęłam głęboko i opadłam delikatnie na szpitalne łóżko. Zmęczona po całym dniu badań, zamknęłam powieki. Nie dane mi było jednak zasnąć, bo po chwili usłyszałam skrzypienie drzwi. Podniosłam się na łokciach i spojrzałam w tamtą stronę. Do pokoju wszedł Jack. Ubrany w dresy i zbyt dużą koszulkę, ciągnął za sobą stojak z kroplówką.
— Cześć.
Nie odpowiedziałam. Nie dlatego, że jego widok mnie zdziwił. Ale dlatego, że wyglądał inaczej niż go zapamiętałam. Już kiedy usiadł na fotelu obok mojego łóżka, widziałam co się w nim zmieniło. Jego czarne włosy – zniknęły. Jack chyba zauważył, gdzie się wpatruję.
— Przy dziesiątej chemii zaczynają wypadać. Zgoliłem je wczoraj wieczorem. Trzeba się przyzwyczajać.
Niby nic wielkiego, prawda? Ale byłam tak bardzo poruszona. Choć to tylko włosy. Tylko włosy...
— Alex ma nawrót. W tej chwili ratują jej życie, wiesz? I choć to nie jest jakaś wielka sensacja, bo często tak się dzieje. — Zrobił krótką przerwę na oddech. — Boję się, wiesz? 
Czułam się dokładnie tak samo. Dokładnie tak samo bałam się.

Wziął mnie za rękę. Chwilę później poczułam, jak na mój nadgarstek upada łza. 



***
Dzisiaj taka krótka notka:
Dziękuję wszystkim za komentarze <3 
To bardzo motywuje.
Co sądzicie o tym "rozdziale"?
Potrzebuję krytyki hah.
Do napisania xx




11 komentarzy:

  1. Połknęłam ten rozdział na raz.
    Myślałam, że będzie już zdrowieć, a tu jednak nie.
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej:) zapraszam do mnie na nowe rozdziały i blog:)
      http://niania-louistomlinson.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  2. Biedna. Włosy. Dlaczego włosy? Mam szczęście, że nie mam choroby tego typu. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. O! Rozdział świetny, naprawdę świetny.
    Muszę Cię rozczarować, bo ja Cię nie skrytkuję xD
    A Ci jej rodzice, to są ślepi czy jak? Ona bardzo chce, żeby z nią byli, a oni tego nie widzą.... Masakra.
    Esme Anne Cullen

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju. Klaudix. Jest tu. Cieszmy się. Lub nie. Bo to tylko ja co nie? :D
    ŚWiETny wpis/rozdział/arcydzieło!!!
    Jest tu gdzieś zakładka S. p. a. m. ?
    :*
    Kończe, cześć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Niedawno byłą na granicy" - byłam
    Tylko ten jeden błąd wyłapałam. Tak to wszystko jest w porządku. Tylko... dlaczego tak krótko?! Ja chcę więcej i nie mogę się doczekać nexta :) Pozdrawiam!!
    http://klatwa-blizniakow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest Gabi w końcu dodarłam do końca no nie do takiego końca co pewnie każdy myśli, ale jestem już na bieżąco.
    Nwm może zrobię jakieś podsumowanie rozdziałów i samego bloga?
    No to zaczynamy..
    Ten blog jest taki świetny, piszesz jeszcze lepiej.
    Może tylko jedno ALE...Czemu tak, krótke rozdziały? Ja tu coraz bardziej umieram z ciekawości co będzie.
    Czy Ness upora się z chorobą tak jak Alex. Jack się rozpłakał?
    On jest niesamowity,a znam tylko jego iminie i jest chory...
    Ale coś czuje, że ten chłiopak odmieni zycie Ness .
    Miejmy taką nadzieje.
    Rodzice Ness są dziwni nie lubię ich.. xd
    Jeszcze raz mówię genialny rozdział i czekam na kolejny kochana.
    PS; Zapraszam do siebie
    ashton-michael-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochanie zostałaś nominowana do Libster Blog Award .!
    Wszelkie informacje są u mnie na blogu.
    ashton-michael-blog.blogspot.com
    Jeszcze raz gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na krytykę się nie zdobędę bo nie mam podstaw i w zupełności nie mam się do czego doczepić!
    Biedna Alex, właśnie walczy o życie, mam nadziję, ze nie umrze!
    Jack zgolił włosy, bo przez chemię zaczęły mu wypadać, a Ness zapadło się płuco. Boze święty...
    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz ;*